"Przed wyborami" cykl pora zacząć. Bowiem wyborów mamy w Polsce w tym roku parę. O drugiej części owej pary nikt prawie pary, przysłowiowej, z ust nie puszcza.
Jakiś samorząd w miastach i gminach wybierać będziemy. Kto by się tym ekscytował. Wyjątki potwierdzają regułę. Dokładnie tak, jak ma to miejsce w Poznaniu, gdzie szef wojewódzkiej Platformy Obywatelskiej, kiedyś wójt pod poznańskiej gminy, a od lat poseł Waldy Dzikowski właśnie nowych członków do PO przyjmuje. A nowym i rzecz jasna szeregowym członkiem partii został nie kto inny, tylko rządzący miastem od dwunastu już prawie lat prezydent, Ryszard Grobelny. Poznańska Platforma już cztery lata temu się przekonała, że wygrać z Grobelnym o fotel prezydenta miasta nie jest w stanie. Zwłaszcza gdy sama byle kogo do wyborów wystawia. I nie moim tu zadaniem deprecjonowanie ówczesnej kandydatki PO. Ale Platforma w Wielkopolsce sama sobie jest winna. Teraz więc Grobelnego w swe szeregi przyjęła. Nie da się z nim wygrać, to trzeba go... do partii zapisać. Oficjalnie sam się Grobelny o to prosił. A partia łaskawa.
Partii krajem rządzącej, (nieprawomocny) wyrok w Wielkopolsce, ciążący na Grobelnym w niczym nie przeszkadza. Dzikowski zapewnia wyborcę, że najważniejsze jest przecież domniemanie niewinności. A Grobelny się od wyroku odwołał. "5 marca 2008 prezydent Poznania został uznany za winnego i skazany na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. 27 listopada 2008 Sąd Apelacyjny w Poznaniu, uwzględniając apelację oskarżonego, uchylił ten wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania w sądzie pierwszej instancji". (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Grobelny).
Za chwilę minie pół roku, w temacie cisza, to i Dzikowski może spokojnie Grobelnego do Platformy przyjmować. I przy okazji zapewniać poznańskich wyborców, że mogą być pewni, iż kandydatem PO na prezydenta miasta będzie... członek Platformy. Dzikowski widać wyraźnie uważa, że PO musi mieć teraz swojego człowieka na fotelu prezydenta miasta. I nieważne, jak ten człowiek się nazywa. Może to więc być Grobelny. Cztery lata temu w drugiej turze wyborów ówczesna kandydatka PO, Maria Pasło-Wiśniewska, uzyskała 62 397 głosów (41,17 %), a Grobelny, jako kandydat niezależny 89 161 głosów (58,83 %). Teraz Dzikowski odstąpi głosy ponad 41% wyborców Grobelnemu. Ciekawe, co na to wyborca... Jak głupi, to i to kupi.
W krajowej przepychance przedwyborczej burza z dnia na dzień coraz większa. Komorowski, czytamy, się nie nadaje, bowiem strzela dla przyjemności do zwierząt na polowaniach. Sikorski rzecz jasna, znowu czytamy, także się, nawet na pewno, nie nadaje, strzelił bowiem gola już sam sobie. Ma przecież niewłaściwą żonę. Niewłaściwość małżonki szefa MSZ raz na jej obywatelstwie polega, a raz na narodowości. Kiedy indziej jeszcze na charakterystyce wykonywanego przez nią zawodu. Polska krajem zatęchłym bywa i "chłop (tu) żywemu nie przepuści".
Kaczyński (Lech Aleksander) natomiast, znowu tu i ówdzie czytamy, z pewnością się nadaje, ale wszystko na to wskazuje (dalej czytamy), że szans nie ma żadnych. Palikot ma więc znowu pole do popisu. I naiwny ten, kto uwierzył, że lubelski poseł teraz chociaż na chwile zamilknie. Nie byłby przecież sobą.
O programach, planach, zamierzeniach i pomysłach kandydatów prawie nigdzie nic nie czytamy. To tylko wybory. Programy (jakieś) napisze się dla wyborcy później
.
