Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
703
BLOG

Demokracja na... Bliskim Wschodzie?

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 10

  Pytania, które rodzą kolejne pytania.

Dlaczego na Bliskim Wschodzie nie będzie demokracji?

Czy na Bliskim Wschodzie może zaistnieć demokracja?

Kto pragnie (tam) demokracji?

  Rację mają bez wątpienia ci, którzy przy okazji wydarzeń w Egipcie, Tunezji lub w Jemenie przypominają, że w regionie Bliskiego Wschodu istnieje już i to od dawna, jedno demokratyczne państwo. I nie stanowi ono bynajmniej (i niestety) wzoru do naśladowania dla pozostałych państw regionu. To państwo nazywa się, oczywiście, Izrael.

  Izrael nie jest państwem jednej narodowości. Wśród obywateli Izraela ponad dwadzieścia procent to... Arabowie. Wśród nich prawie 200 tysięcy stanowią Beduini oraz Palestyńczycy, Syryjczycy, Egipcjanie. Kolejne cztery procent mieszkańców Izraela to przedstawiciele jeszcze innych narodowości.

  Można by więc przyjąć, czysto teoretycznie, że arabska mniejszość z Izraela potrafi docenić wyższość demokracji nad dyktaturami Egiptu lub Jemenu. Czy potrafi...

  Drugi aspekt to... tradycja.

  Dlaczego współczesna nam Rosja (nazwijmy to tu dyplomatycznie) jest tak "dalece" demokratyczna, jak jest?

  Odpowiedź zdaje się być oczywista. Tradycja Rosji z demokracją na wzór modelu z USA lub z Europą Zachodnią nie ma nic wspólnego. Wielka Rosja (historycznie), nazywana dziś (nie przez przypadek) federacją (a nie republiką) z federacyjnym modelem demokracji, tym szwajcarskim, niemieckim lub amerykańskim nie ma absolutnie nic wspólnego. Rosja woli własny model. I ten nazywa federacją.

  Gdzie szukać demokratycznych tradycji wśród arabskich narodów z północy Afryki lub z obszaru nazywanego umownie "Bliskim Wschodem"? Nigdzie?

  Tłumy młodych Egipcjan, nazywanych przez nowego wiceprezydenta kraju,Omara Suleimana, (byłego szefa wywiadu i dobrego współpracownika Mubaraka, USA i Izraela) eufemistycznie "młodzieżą" mają swoje pięć minut. A minuty trwają czasem miesiącami. Na dłużej, niż na przysłowiowe pięć minut, czekają z pewnością działacze różnorodnych "braterstw islamskich". A wraz z nimi ich bracia, albo raczej bratnie władze w... Teheranie. Czekają nie od wczoraj.

  Tradycja demokracji, posiadającej wszelakie znamiona obliczalnej, cywilizowanej, prozachodniej, ale jednak dyktatury, to historia ostatniego ponad półwiecza regionu. Regionu, współpracującego albo ze Związkiem Sowieckim albo z USA. Bo wcześniej... wcześniej w regionie rządziły mocarstwa kolonialne: Francja i Wielka Brytania.

  Ameryka, dzisiejsza, ze swym prawie zapomnianym już teraz "yes, we can" nie odpuści swych wpływów w tym tak ważnym dla niej samej, a i dla całego świata, regionie. Na takie rozwiązanie nawet Noblista z Białego Domu zdecydować się po prostu nie może. Tak nieodpowiedzialny Obama także nie jest.

  Nauczka z nie tak dalekiej przeszłości, kiedy to w wyniku "wolnych" wyborów wśród mieszkańców Strefy Gazy do władzy dochodzą skrajni, palestyńscy ekstremiści z Hamas (szariat się kłania) uczy, że demokracja dla Bliskiego Wschodu dobra jest, ale... w Izraelu.

  Korzenie dla demokracji wśród państw arabskich zaczynają dopiero i nieśmiało kiełkować. W Tunezji mają, może, jakieś szanse. Kto wie, może już wkrótce.

  W Egipcie także.

Tyle, że... kiedyś.

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka