Widziane znad Szprewy
Można. Przykład z Niemiec to potwierdza.
Karl-Theodor zu Guttenberg, wschodząca i głośna gwiazda niemieckiej chadecji (a konkretnie bawarskiej CSU) ma problem. A wraz z nim cała CDU i CSU jednocześnie z szefową niemieckiego rządu, Angelą Merkel.
I chyba niewiele (na dłuższą metę) pomogą tłumaczenia różnorodnych działaczy partyjnych z szeregów chadecji, którzy próbują wyjaśniać, iż minister obrony to przede wszystkim polityk, a nie naukowiec. Tylko, czy wnioskować należy tym samym, iż polityk, a jednocześnie szef resortu obrony może dopuszczać się plagiatu w swej pracy doktorskiej...
Skandal wokół osoby niemieckiego szefa ministerstwa obrony jest idealnym tematem nie tylko dla niemieckiej opozycji. Niemieckie media żyją nim codziennie. Kierownictwo niemieckiej chadecji (CDU i CSU), wraz z szefową CDU ma jednocześnie kilka problemów.
Karl-Theodor zu Guttenberg (rocznik 1971), a właściwie Karl Theodor Maria Nikolaus Johann Jacob Philipp Franz Joseph Sylvester Freiherr von und zu Guttenberg jest baronem i "pochodzi z niemieckiego szlacheckiego rodu, którego drzewo genealogiczne sięga XIV wieku. Ród ten i od pokoleń zaangażowany jest w życie polityczno-gospodarcze kraju. Jego ojcem jest słynny dyrygent Enoch zu Guttenberg, który posiada zamek w wiosce Guttenberg w Górnej Frankonii", w jednym z regionów kraju związkowego Bawaria, czytamy na przykład w Wikipedii.
Młody i dzisiaj Karl-Theodor zu Guttenberg rozpoczynał swoją karierę w prywatnej, rodzinnej firmie, a wartość majątku rodziny ocenia się w Niemczech na... pół miliarda euro. Jedenaście lat temu wstąpił do bawarskiej CSU i tu szybko awansował. Ministrem (gospodarki Niemiec) został już w roku 2009. Był tym samym najmłodszym szefem tego resortu w historii RFN. Od półtora roku jest szefem ministerstwa obrony.
Publiczna debata na temat plagiatu pracy doktorskiej ministra trwa w Niemczech już od dwóch tygodni. I nie cichnie. Również w szeregach polityków chadecji pojawia się coraz więcej głosów, krytykujących szefa ministerstwa obrony. A bieżący rok, i to problem dla chadecji kolejny, to rok wielu wyborów do parlamentów krajów związkowych (Landtagów, po polsku sejmików) w Niemczech. Afera z plagiatem zaszkodzić więc może niemieckiej prawicy jednocześnie w wielu regionach.
Trwa również coraz bardziej głośny sprzeciw naukowców, podpisany już przez ponad dwadzieścia tysięcy osób. Tym samym w Niemczech coraz głośniejsza jest publiczna dyskusja na temat honoru naukowca i praw autorskich. I bezpośredniego związku pomiędzy zasadami moralności a polityką. Dyskusja to miejscami bardzo ożywiona i dla samego zainteresowanego z pewnością bardzo nieprzyjemna. Pikanterii całej sprawie przydaje fakt, iż praca doktorska - plagiat na ogromną skalę, "napisana" została w dziedzinie... prawa.
Kanclerz Merkel broni swego ministra, zapewniając, iż posiada on nadal jej pełne zaufanie polityczne. Pytanie, jak długo.
Komentarze
Pokaż komentarze (18)