Gdy ojczyzna wzywa, żołnierze stają na jej wezwanie.
Dzisiaj ojczyzna wzywa nie tylko do bezpośredniej obrony jej granic. Dzisiaj ojczyzna realizuje z pomocą swych żołnierzy często trudne misje, wynikające z zobowiązań, jakie ojczyzna ma do wykonania.
Ojczyzna ufa swoim żołnierzom, a żołnierze wiernie służą swej ojczyźnie, realizując powierzone przez nią zadania. W Iraku, Kosowie, Afganistanie, w Afryce, kiedyś na Wzgórzach Golan, jutro gdzie indziej. Misje pokojowe lub interwencyjne nie należą nigdy ani do łatwych, ani do jednoznacznych. W trakcie ich realizacji może dojść do pomyłek, uchybień i błędów. Do tragedii dochodzi czasami codziennie. Bo tam gdzieś trwa wojna, prawdziwa.
W konfliktach, takich jak ten nazywany wojną w Afganistanie wrogiem wojsk ISAF jest każdy. Wróg nie nosi tam mundurów, nie stanowi regularnej armii. Często wzajemnie się zwalczające oddziały rebeliantów, nazywanych (umownie) Talibami raz walczą pomiędzy sobą, a raz z armią USA, Niemiec lub Polski. Raz ktoś po stronie wojsk koalicji podejmie decyzję o zbombardowaniu cysterny i w wyniku jej eksplozji zginą przypadkowi ludzie, w tym i dzieci. I jednocześnie nie ma żadnej pewności, że rebelianci oszczędzili by ich kiedykolwiek i przy innej okazji.
Konflikty międzynarodowe mają swoją długą historię, porównywalną z historią ludzkości. Gdzieś żołnierze sił pokojowych ONZ zaniechają swej powinności, stchórzą po prostu, jak Holendrzy i, jak w Srebrenicy, tysiące przypadkowych osób wydanych zostanie na śmierć z rąk serbskiej armii. Gdzieś z kolei ostrzelają jakąś wioskę. Może oni, może ktoś inny. Wówczas ojczyzna zakuje własnych żołnierzy w kajdanki, prezentując ich opinii publicznej, jak pospolitych przestępców. Ojczyzna czasami bywa ślepa. Niestety.
Najgorsze co w kwestii polskich żołnierzy służących wNangar Khel mogłoby się przydarzyć, to to, gdyby ślepa była także polska Temida. Rozbieżność, między żądaniami prokuratury, a dzisiejszą decyzją sądu daje do myślenia. Tymczasem, jak orzekł sąd "brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu". I o tym fakcie wiedzieć musiała przecież już dawno także polska prokuratura.
Wyrok nie jest (jeszcze) oczywiście prawomocny. Trwające już prawie cztery lata zamieszanie wokół wydarzeń w Nangar Khel jeszcze potrwa. Niestety. Za publiczne upodlenie polskich żołnierzy nikt nie zostanie pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Ojczyzna bywa niesprawiedliwa. A młyny sprawiedliwości mielą i u nas bardzo powoli. Ale nadal jeszcze i u nas obowiązuje stara rzymska dewiza prawa: "in dubio pro reo,każda osoba jest niewinna wobec przedstawianych jej zarzutów, dopóki wina nie zostanie jej udowodniona".
Polscy żołnierze z Afganistanu są więc niewinni.
Komentarze