Listopad to miesiąc, w którym nasi zachodni sąsiedzi wspominają czas upadku Berlińskiego Muru. Już jutro, 9-ego listopada obchodzona będzie 22-a rocznica tamtych wydarzeń.
Wśród naocznych świadków tamtych dni jest także wielu Polaków, w tym i Poznaniaków.
W listopadzie 1989 Polska była już trochę mniej komunistyczna, niż ówczesna NRD. Był to czas początków rządu Tadeusza Mazowieckiego. I przypadek sprawił, że w dniu upadku berlińskiego muru w Warszawie przebywał z oficjalną wizytą ówczesny kanclerz RFN, Helmut Kohl.
Inny przypadek sprawił, iż w tym samym czasie dziennikarz, poeta i ówczesny działacz opozycji demokratycznej, Lech Dymarski właśnie tego dnia przyjechał do Berlina, gdzie w zachodniej części miasta kontaktował się wówczas z osobami wspierającymi polską opozycję.
W listopadzie roku 1989 i ja byłem w Berlinie Zachodnim.
Od kilku lat mieszkałem tam już na emigracji, pracując jako berliński korespondent dla ówczesnej Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
Dwa lata temu, z okazji 20. rocznicy upadku „Muru Berlińskiego” Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych w listopadzie i w grudniu 2009 na poznańskim Starym Rynku przed Odwachem prezentowało wystawę plenerową fotografii Lecha Dymarskiego pt. „Die Mauer ist kaputt!”. Jej tytuł w wolnym tłumaczeniu na język polski oddać można po prostu, jako... "mur się... popsuł".
Ta wystawa i dzisiaj jest dostępna na stronie internetowej muzeum.
Dzisiaj żyjemy w zjednoczonej Europie, jesteśmy w NATO, w Unii Europejskiej, a zjednoczone Niemcy to jeden z naszych najlepszych partnerów gospodarczych i politycznych przyjaciół. Wielkopolska i Poznań są tego doskonałym przykładem.
W rozmowie z Lechem Dymarskim, dzisiaj Przewodniczącym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego i dyrektorem Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu powracamy do tamtych wydarzeń.
Zapraszam do głośnika.
Komentarze