"Sąd Okręgowy w Warszawie wymierzył... ".
Raczej farsa.
Dwa lata w zawieszeniu na pięć lat dostają teraz w wolnej i demokratycznej Polsce "frajerzy", którzy zalegali z ZUS-em. Ich amnestia nie obejmuje, a nasze państwo dba przecież o przestrzeganie prawa.
Szczęśliwy, uniewinniony były pierwszy sekretarz wasalskiej wobec Sowietów z nikim i nigdy nie zjednoczonej partii, doczekał się w III RP tak zwanej historycznej sprawiedliwości. Jest niewinny. A oburzony jest oczywiście generał. On, ratownik Ojczyzny został przez sędziów niezrozumiany. I chory jest, nadal.
Sprawiedliwość, tak zwana dziejowa, prezentuje się u nas dobrze i zawsze, i chyba tylko, na kartach podręczników.
Do twarzy jej również w naszych pełnych powagi muzeach i na stronach rocznicowych folderów. Ozdobiona jest wtedy ilustracjami historycznych sztandarów, mundurów i narodowego ptaka, co to go w najnowszej historii tak zwani zdrajcy z koszulek piłkarzy wymazać próbowali. Ale wraca i żyje przecież.
Za kolejne ćwierć wieku wierna w przeszłości Sowietom peerelowska generalicja zajmie swe właściwe w historii miejsce. Pracowała na nie przecież całe swoje życie, służąc, jak je wówczas dumnie nazywano, robotniczo-chłopskim, internacjonalnym sojuszom. I bój to ich był też ostatni.
III RP pokazała po raz kolejny, jak ułomna bywa, jako państwo. I jak wiele u nas ciągle pieniactwa. I zwykłej, medialnie bardzo nośnej głupoty. O brakującym poczuciu sprawiedliwości przy okazji i przez przyzwoitość, już nie wspominając.
Komentarze